Na Nalewkach w sztiblu „górskich” chasydów
W sztiblu „górskich” chasydów [Nalewki 19
Reb Abraham-Zysze przed modlitwą poszedł do mykwy. „Wehiitem nekiim” – „czyści będziecie”6 przed Bogiem: zarówno na ciele, jak i na duszy. Broda i pejsy są jeszcze mokre, spod aksamitnej czapeczki (hitl) skapują krople wody z mykwy. Ze względu na szabat – nie wytarł się7 i mokry przyszedł prosto do sztibla.
Teraz stoi reb Abraham-Zysze nieskalany, wyzuty ze wszystkich myśli nieczystych. Tetenju, Gotenju!8. „We-taher libejnu le-awdecha be-emet” – „oczyść nasze serce, by służyło Ci w prawdzie”9. Pomóż nam, Tatulku w niebie, byśmy wszyscy wspięli się na wyższy poziom w świecie ducha.
Reb Abraham-Zysze spóźnił się na początek modlitwy, więc modli się indywidualnie. Cóż to szkodzi? Jego modlitwa też dotrze do Boga. Wszyscy Żydzi są świętymi i nie potrzebują żadnych pośredników. Każdy Żyd może rozmawiać z Tym Istnym, samemu zanosić supliki i modlitwy przed Tron Chwały. [„Rachmana liba bii”10] – dla Boga najważniejsze jest serce11.
Wiecznie blada, surowa twarz jaśnieje blaskiem nie z tej ziemi, mizerne ciało kołysze się jak dojrzały kłos na wietrze. Zamglone oczy wpatrują się w rzeczywistość pozaziemską, a usta szepczą: „Lamaan tizkeru”12.
*
Reb Szolem-Ber ciska się jak wicher: „Bóg ojcem moim, a ja Jego dzieckiem. Dzieckiem najdroższym, wypieszczonym – »ukochanym synem jest dla mnie Efraim«13. Jestem dzieckiem kapryśnym. Bóg w niebie musi mnie wysłuchać. Proszę i żądam: »Chwalcie Pana! Wzywajcie jego Imienia!«14. A gdzie jest cadyk? On też powie o mnie dobre słowo. Nie szkodzi, ojciec niebieski ulituje się nade mną”.
Reb Szolem-Ber umie modlić się po cichu, serdecznie, ale umie też modlitwę swą wykrzyczeć. Z oddaniem i miłością droczy się z Panem Świata, opowiada o swoich uczuciach, mówi, jak bardzo go kocha, jak szalenie mu na Nim zależy. I nie tylko jemu. „»Ha-kol joducha we-ha-kol jeszabchucha«15 – »Wychwalają Cię wszyscy i wielbią, mówiąc: nie ma innego Boga prócz Ciebie!«. Ludzie mówią, że ja, Szolem-Ber, najgłośniej ze wszystkich wykrzykuję: »Mi chamocha ba-elim Haszem« – »Któż jest pośród bogów równy Tobie, Panie«”16. Reb Szolema-Bera ogarnia gorączka, cały się zapala i krzyczy w głos: „Kol acmotaj tomarna” – „Wszystkie moje kości powiedzą: «Któż, o Panie, podobny do Ciebie»17”; „Kol ha-neszama tehalel Ja” – „Wszystko, co żyje, niech chwali Pana!”18.
Reb Szolem-Ber nie może ustać w jednym miejscu; nosi go: oto jest po wschodniej stronie, obok aron ha-kodesz, a już pognało go pod ścianę zachodnią, koło drzwi – Bóg jest wszędzie, w każdym miejscu można go znaleźć.
Oto reb Szolem-Ber znalazł się koło kantora, wspomaga go. A raczej – wchodzi mu w paradę: wykrzykuje wers, który prowadzący modlitwę zwykle ozdabia melodyjnym śpiewem: Jabi, babi, jabi, babi... „El Adon et kol ha-maasim”19.
Reb Szolem-Ber głośno skanduje słowa modlitwy.
*
Chasydzcy Żydzi się modlą – Żydzi brodaci, pejsaci, w długich tałesach z wyszywanymi srebrem ozdobami, Żydzi jak się patrzy.
W „górskim” sztiblu jest rojno i gwarno. Modlą się starcy, zacni chasydzi, dworzanie (mekorwim) – uczestnicy uczt duchowych u cadyka, którzy pamiętają jeszcze Chiduszej HaRIM-a20, pierwszego cadyka z dynastii, naśladują jego ruchy i gesty. Modlą się starsi chasydzi, przesiąknięci atmosferą panującą obecnie na cadykowym dworze. Modli się młodzież, chcąca w modlitewnej ekstazie prześcignąć starszyznę.
W „górskim” sztiblu burzy się i kotłuje. Chasydzkie modlitwy ulatują do nieba, docierając prosto przed Tron Chwały. Mieszają się ze sobą łzy i westchnienia, śpiew i zawodzenie, zlewają się ze sobą ekstatyczne okrzyki: „Byście pamiętaaaali!”, „Pan Bóg jedyyyny!” wstrzemięźliwego reb Abrahama-Zysze i głośne wołanie „Haleluja!” reb Szolema-Bera, który nie szczędzi gardła. Z iście chasydzkim impetem ciche błagania i głośne prośby przez otwarte okna sztiba ulatują na podwórze.
Chasydzkie dzieciaki z długimi, kręconymi pejsami, ubrane w kapotki i aksamitne czapeczki, włączają się do śpiewu swoimi piskliwymi głosikami. Nachylają szczupłe, mizerne korpusiki, podskakują jak chybotliwe płomyki, sięgają po wystające spod ubrania tałesiki i z miłością całują ich frędzelki. Przykładają je do czarnych jak węgiel ocząt i naśladując swoich ojców, statecznych chasydów, brzęczą jak muchy na ścianie: „Lemaan tizzzkeru”21.
*
W obecny szabat panuje w sztiblu większy harmider niż zwykle. Nic szczególnego w chasydzkim świecie się nie stało, ani cadyk – oby miał długie życie! - nie zawitał do Warszawy, ani nie wypada dziś rocznica śmierci Chiduszej HaRIM-a bądź Sfata Emeta22, nie ma żadnego wesela lub też, nie przymierzając, pogrzebu. Szabat jak każdy inny. Wszystko powinno iść utartym torem, a jednak w sztiblu wrze; panuje ożywienie, ludzie kłócą się, dochodzi do rękoczynów.
A wszystko z powodu syna reb Abrahama Eliego.
O synu reb Abrahama Eliego od dawna opowiadano paskudne historie: jego gładka twarz, bez najmniejszego śladu zarostu, nie wygląda naturalne. Kto wie, czy Szmuel Hersz, syn Abrahama Eliego, nie goli brody?!
– Powiadają, że wymyślono teraz taki płyn, który usuwa włosy, a ten, kto go używa, nie łamie zakazu „Nie będą golili skrajów brody”23.
– Kto mówi, co mówi?! – żołądkuje się Wolf Aron, zięć Chaima Zoracha. – Na własne oczy widziałem: zaszedłem onegdaj, w piątek, do felczera przy ulicy Kupieckiej. Siedzi chasydzka młódź i dojrzali mężczyźni w jarmułkach na głowach, smarują im tam twarze preparatem, który depiluje zarost!
– Szajgec24! – krzyczy Cwi-Zew, jeden z uczestników duchowych biesiad u cadyka. – Szajgec, zaprzaniec! Jak możesz nazywać ich „chasydami”?!
– Co z tego, że nie łamią zakazu golenia zarostu? A przykazanie: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety”25? Jak można chodzić z twarzą gładką jak pupa niemowlęcia? „Nie będziecie postępować według obyczajów gojów”26. Oni jeszcze ubiorą damskie kapelusiki! To nie jest młodzież chasydzka, lecz bydlaki! A twoi Żydzi w jarmułkach to Jeroboamy27 – przywodzą ludzi do grzechu! Słuchaj, szajgecu, trzeba ich wyrwać jak chwasty!
Oj! Tumult w „górskim” sztiblu na Nalewkach. Przerwano czytanie Tory. Utworzyły się dwa stronnictwa. Jedno trzyma stronę gabaja28:
– Dobrze zrobił Issachar Mogilenicer. „Usuniesz zło spośród siebie”29.
– Dobrze, że Szmuela-Hersza obił po gębie i wyrzucił ze sztibla. To hucpiarz! Do chasydów nie przychodzi się w sztywnym kołnierzyku, z mankietami i pod krawatem!
– Przecież on wyglądał zupełnie jak goj! Nawet pejsy schował pod kapelusz. Jakby się wstydził żydowskiego wyglądu, niech Bóg ma nas w swojej opiece.
– A na czwartkowe całonocne studiowanie w ogóle już nie przyszedł – piekli się Chaim, młody uczony (ile)30, zięć Arona Hersza.
Reb Abraham Elie nie miesza się do kłótni. Stoi w kącie z głową nakrytą tałesem. Wielki jest wielki, boleść nie do zniesienia: czego on dożył!
Jednak nie wszyscy zgadzają się z Issacharem Mogilenicerem:
– Komu to było potrzebne, żeby ambarasować takiego uczonego człowieka – piekli się druga strona – i relegować jego syna ze sztibla?
– Można było dać mu karę pieniężną, poskarżyć na niego cadykowi. A bo to mało środków przymusu mają „nasi ludzie” (anszej szlomejnu)?
– Skoro potężny uległ, jakże słaby wyjdzie bez szwanku”?31 – mówią zwolennicy reb Issachara. – Jeśli synowi reb Abrahama Eliego darować takie bezeceństwo, to inni wezmą z niego przykład i – uchowaj Bóg – przyjdą do sztibla w zwykłych czapkach i bez jedwabnych kapot.
Spór zakończył Issachar Mogielnicer. Podszedł do pulpitu, uderzył pięścią w blat i rzekł:
– Mocą urzędu gabaja stanowię, iż młodzieniec Szmuel-Hersz, syn Abrahama Eliego nie może przestąpić progu modlitewni chasydów Ger32.
– To nie jest reformowana synagoga, dla duchownych w krawatach nie ma tu miejsca! Póki jestem gabajem, nie będzie tu lepszych i gorszych!
Rozpoczęła się licytacja. Kto da więcej, ten zostanie wezwany do czytania ze zwoju Tory.
książka dostępna pod adresem:http://ia700307.us.archive.org/25/items/nybc207562/nybc207562.pdf
tłum. Anna Ciałowicz
1 aron ha-kodesz (hebr., święta skrzynia) – zabudowana wnęka we wschodniej ścianie synagogi lub dostawiona do niej szafa (zwana czasem szafą ołtarzową), w której przechowuje się zwoje Tory. [↑]
2 poresz (hebr., jid., odizolowany) – uczony, który żyje odizolowany od rodziny i świata, by móc skupić się wyłącznie na studiowaniu świętych ksiąg. [↑]
4 Jore dea (hebr., „Nauczyciel mądrości) – druga część kodeksów halachicznych Arbaa turim, wydana po raz pierwszy w Wenecji (1551); zawiera przepisy dotyczące żywności (zwłaszcza jej koszerności oraz uboju rytualnego), czystości rytualnej itp. [↑]
8 (jid.) – Tatusiu! Bożyczku! (W języku żydowskim zdrobnień używa się dla podkreślenia znaczenia, wielkości kogoś lub czegoś). [↑]
12 „Lemaan tizkeru” (hebr.) – „Abyście pamiętali [i spełniali wszystkie moje przykazania i abyście byli świętymi dla waszego Boga”] – z modlitwy Szma Israel. [↑]
20 Icie Majer Alter (1785 Magnuszew – 1866 Góra Kalwaria) – pierwszy cadyk w chasydzkiej dynastii z Góry Kalwarii, od tytułu swego głównego dzieła zwany Chiduszej haRIM; (RIM – akronim od Rabi Icie Majer). [↑]
21 Podczas recytowania trzeciej części modlitwy Szma Israel, za każdym razem, gdy wymawia się słowo „cicit”, całuje się frędzle tałesu (podczas wymawiania słów „u-ritem oto” podnosi się je do oczu). [↑]
22 Jehuda Arie Lejb Alter (1847–1905) – trzeci cadyk w chasydzkiej dynastii z Góry Kalwarii, wnuk jej założyciela Icie Majera Altera, od tytułu swego głównego dzieła zwany Sfat Emet (hebr., Język Prawdy). W okresie jego urzędowania „górscy” chasydzi stali się najbardziej wpływowymi spośród wszystkich grup chasydzkich na ziemiach polskich. [↑]
24 szajgec (hebr./jid.) – łobuz, hultaj; w języku żydowskim pejoratywne pokreślenie chrześcijańskiego chłopaka. [↑]
27 Jeroboam I – pierwszy władca królestwa Izraela, panujący w latach 932-910 p.n.e.; biblijny symbol bałwochwalstwa. [↑]